LOT rusza do Reykjaviku. Czy Islandia będzie sukcesem?

Dzisiaj (12 kwietnia) wieczorem pierwszy samolot Polskich Linii Lotniczych LOT wyruszy z Lotniska Chopina w rejs do Reykjaviku (Lotnisko Keflavik – KEF). To trzecie nowe połączenie w tym roku, po trasie z Warszawy do Lizbony i z Krakowa do Paryża. Islandia była na liście potencjalnych nowych połączeń narodowego przewoźnika już od dawna, co można było zobaczyć m.in. na prezentacji strategii  rozwoju z końca 2023 r.

To ciekawy i wymagający rynek. Na wyspie mieszka wielu Polaków, ale dotąd była ona obsługiwana jedynie przez przewoźników niskokosztowych: Play i Wizz Air. Ten drugi wyraźnie dominował, oferując loty z wielu polskich miast.

– Uruchomienie połączenia Warszawa-Reykjavik przez polskiego narodowego przewoźnika PLL LOT jest z pewnością powodem do dumy, będzie też praktycznie wykorzystywane przez Polaków i Islandczyków. Tym pierwszym, naszym rodakom, da okazje do częstszych wizyt i powrotów do domu, a tym drugim, Islandczykom, umożliwi nie tylko wizyty w Polsce, ale też da możliwość skorzystania z portu w Warszawie jako hubu środkowoeuropejskiego i przystanku w drodze do Azji i Afryki, w tym do Japonii, Indii, Chin, Wietnamu, Tajlandii, Indonezji i wielu innych dalekich destynacji turystycznych ulubionych przez Islandczyków – mówi Maciej Duszyński, kierownik referatu polityczno-ekonomicznego i kulturalnego Ambasady RP w Reykjaviku.

Oferta PLL LOT

Samoloty Polskich Linii Lotniczych LOT zapraszać będą pasażerów na swoje gościnne pokłady 4 razy w tygodniu (wtorki, czwartki, soboty i niedziele) w okresie letnim. Z kolei w trakcie sezonu zimowego do Reykjaviku z Warszawy polecimy 3 razy w tygodniu (wtorki, czwartki i niedziele).

Wyloty z portu im. Fryderyka Chopina odbywać się będą o godz. 21:35 we wtorki, czwartki i soboty, a lądowanie na islandzkim lotnisku przewidziano – po czterech godzinach i 20 minutach lotu – na godz. 23:55. W niedziele wyloty zaplanowano na godzinę 21:50. Wyloty z Keflavíku zaplanowano na godz. 00:45 w poniedziałki i na godz. 01:00 w pozostałe dni. Loty do Polski potrwają cztery godziny. Do obsługi połączeń wyznaczone zostały boeingi 737.

Konkurencja na trasie do Reykjaviku

LOT wchodzi na islandzki rynek jako kolejny konkurent. Przez ostatnią niemal dekadę na tej trasie dominował Wizz Air, który oferował loty nie tylko z Warszawy, ale także z innych miast w kraju. Od początku sezonu letniego do Islandii z Warszawy lata także Play, który oferuje połączenia dwa razy w tygodniu.

Do końca tego roku zarówno Wizz Air, jak i LOT, wykonają po ok. 280 rejsów na tej trasie, ale wykorzystywane przez Wizz Air airbusy A320 i A321 mogą zabrać każdorazowo na pokład większą liczbę pasażerów niż B737 MAX wykorzystywane przez LOT. To zaś oznacza, że łączna liczba foteli oferowanych przez Wizz Air będzie o kilkanaście tysięcy większa. Jak podaje portal Pasażer.com w od 12 kwietnia do końca tego roku wszyscy trzej przewoźnicy zaoferują ponad 136 tys. foteli na tej trasie.

Warto jednak pamiętać o tym, że rok 2024 nie był dla węgierskiego przewoźnika udany, a ograniczenie dostępnej liczby samolotów wymusiło zmiany w siatce. Dotknęły one m.in. połączeń z Polski na Islandię. Obecnie Wizz Air ofertuje rejsy jedynie z trzech miast, czyli Warszawy, Gdańska i Katowic.

Polska – Islandia: Skala ruchu lotniczego

W efekcie w 2024 r. liczba podróżujących pomiędzy Polską a Islandią była mniejsza nie tylko od tej z roku 2023, ale nawet i niższa niż w przedpandemicznym roku 2019, co dobrze obrazują dane Urzędu Lotnictwa Cywilnego (ULC). W 2024 pomiędzy Polską a Islandią podróżowało ponad 230 tys. pasażerów i było to o ponad 78,3 tys. mniej niż w roku 2023. Ruch lotniczy pomiędzy oboma państwami w roku 2019 osiągnął poziom 238 tys., a w pandemicznym roku 2020 spadł do niewiele ponad 95 tys.



Dane Lotniska Keflavik, zbierane w oparciu o deklaracje podróżnych, potwierdzają tą zmianę. W roku 2024 odnotowano bowiem ponad 108 tys. podróżnych deklarujących narodowość polską i była to liczba o ok. 30 tys. niższa niż w roku poprzednim.

Biuro prasowe portu podaje, że w roku 2023 łącznie na trasach między Polska a Islandią oferowano 360 tys. foteli, zaś w roku 2024 liczba ta spadła do 242 tys. i miało to bezpośrednie przełożenie na skalę ruchu pomiędzy państwami.

LOT pojawia się więc na trudnym islandzkim rynku w dość dobrym dla siebie okresie zmniejszonego oferowania Wizz Air, co może ułatwić mu pozyskanie nowych klientów.

– Islandia to kierunek o stosunkowo niewielkim popycie, a równocześnie dość długi lot. Takich tras nie lubi żadna linia, bo są one po prostu nieefektywne – „zajmują” samolot na ok. 8 godzin na jedną rotację o ograniczonym potencjale. To szczególnie problematyczne dla linii hubowych, których siatka połączeń co do zasady nastawiona jest na krótsze trasy zasilające hub, obsługiwane z większą częstotliwością. Low-costom jest łatwiej, bo ich ruch z definicji jest bardziej point-to-point – mówi Dominik Sipiński, redaktor naczelny portalu ch-aviation.



Warto odnotować, że w skali ruchu lotniczego pomiędzy Polską a innymi państwami nie są to znaczące liczby podróżnych. Islandia nie mieści się bowiem w 25 państw o największym ruchu regularnym. Dla porównania transportem lotniczym pomiędzy Polską a Czechami podróżuje rocznie ponad 358 tys. osób, na Maltę ponad 578 tys., zaś na pierwszym miejscu w ruchu regularnym jest Wielka Brytania z ponad 7,7 mln podróżnych w skali roku.

Polacy na Islandii

Wróćmy jednak do Polaków na Islandii, bo to oni będą w znacznym stopniu napędzać ruch i to w nich każdy z przewoźników widzi główną grupę klientów. Liczba naszych rodaków mieszkających na Islandii zaczęła szybko rosnąć po wejściu Polski do Unii Europejskiej w roku 2004. Proces ten został na jakiś czas odwrócony przez kryzys gospodarczy roku 2009, który zmusił wiele osób do opuszczenia wyspy, ale po kilku latach wróciła do poprzedniego poziomu i dalej rosła.

Obecnie na Islandii mieszka niemal 70 tys. imigrantów, co stanowi 18,2 proc. populacji tego kraju. Wśród nich najliczniej reprezentowani są Polacy – jest ich niemal 22,4 tys., czyli stanowią ok. 32 proc. wszystkich imigrantów, ale nawet ta liczba może być zaniżona. Na kolejnych miejscach znajdują się osoby urodzone w Ukrainie (5,3 proc.) oraz Litwie (5,1 proc.).

– Liczbę Polaków w Islandii szacuje się na ok. 30 tysięcy osób, to jest około, w przybliżeniu, 8% islandzkiego społeczeństwa. Patrząc na to od strony statystycznej, procentowo (bo nie w liczbach bezwzględnych) jest to największa Polonia na świecie, w ujęciu procentowym względem całego społeczeństwa – zaznacza Duszyński.



Taka struktura społeczeństwa na pewno sprzyja i zachęca do uruchamiania połączeń lotniczych pomiędzy oboma krajami, ale raczej nie faworyzuje żadnego z przewoźników operujących na tej trasie.

– Ciężko ocenić, czy Polki i Polacy mieszkający na Islandii są grupą o jakimś szczególnym przywiązaniu do marki „LOT” (tak jest np. z amerykańską Polonią), więc konkurencja na pewno będzie silna, ale LOT może zasilać te trasy z innych rynków poza Polską – dodaje Sipiński.

Tutaj na rzecz narodowego przewoźnika będzie przemawiała liczba diaspora litewska i ukraińska – zwłaszcza dla tej drugiej podróżowanie do Polski jest obecnie najprostszą metodą dostania się do kraju. Trzeba jednak pamiętać, że loty z Europy Środkowo-Wschodniej na Islandię oferują także inni przewoźnicy przez huby w Kopenhadze, Amsterdamie, Londynie, Oslo, Frakfurcie czy Helsinkach. Z drugiej strony LOT będzie miał zapewne przewagę na trasach na Kaukaz, do Azji Centralnej i Bliski Wschód – w tym przypadku przesiadki w Warszawie będą najkorzystniejsza, ale skala popyt nie będzie raczej duża.

Turystyka i współpraca gospodarcza

W ostatnich latach Islandia stała się także popularnym kierunkiem turystycznym. Jeszcze przed pandemią liczba przylatujących przekroczyła poziom 2 mln osób, a w ostatnim okresie utrzymuje się na poziomie 2,2 mln. W tej grupie dość znajdują się także Polacy, ale trzeba przyznać, że jest to kierunek uznawany za atrakcyjny, ale i stosunkowo drogi. Nie ma więc raczej szans na skokowy i szybki wzrost liczny odwiedzających z naszego kraju.

Uruchomienie połączenia przez LOT może jednak dać dalszy impuls rozwojowy ruchowi turystycznemu z Islandii. – Z naszych szacunków wynika, że coraz większa liczba Polaków odwiedza Islandię również z powodów turystycznych. Jeśli chodzi o popularyzację Polski jako kierunku turystycznego dla Islandczyków, widzę, że to już się dzieje. Lektorka Narodowej Agencji Wymiany Akademickiej Mariola Fiema, nauczająca języka polskiego na Uniwersytecie Islandzkim, prezentowała we współpracy z Polską Organizacją Turystyczną serię wykładów, podczas których promowała Polskę jako destynację turystyczną – zaznacza Duszyński.

Islandia nie należy obecnie do istotnych partnerów gospodarczych Polski, a wymiana handlowa pomiędzy państwami pozostaje na stosunkowo niedużym poziomie, ale to nie znaczy, że nie będzie ona generowała popytu na loty w kresie biznes.



Jak przypomina przedstawiciel polskiej ambasady Prince Polo jest na Islandii wszechobecne, ale to nie jedyna polska marka. Na wyspie obecna jest także odzieżowa 4F, kosmetyczna Ziaja czy producent żywności Sante. Spółka Unihouse wybudowała ostatnio na Islandii przedszkole w drewnianej technologii modułowej, a zwiększaniem obecności zainteresowany jest Orlen.

– Mamy się czym chwalić, a wydaje mi się, że to dopiero początek. Placówka aktywnie działa na rzecz aktywizacji działalności polskich przedsiębiorców i całych kluczowych branż na rynku islandzkim – podkreśla Duszyński.

Dodaje przy tym, że oferowanie przez polskiego narodowego przewoźnika PLL LOT miejsc w klasie biznes i skomunikowanie lotów w ramach aliansu lotniczego Star Alliance daje możliwość przyciągnięcia na rynek islandzki polskich inwestorów, właścicieli spółek i biznesmenów. – Daje to również możliwość częstszego i w bardziej komfortowych warunkach odwiedzania Polski przez przedstawicieli rynku islandzkiego, islandzkich inwestorów, w tym funduszy kapitałowych, ale też pozwoli na wizyty osób chcących wypocząć w polskich uzdrowiskach, poddać się w Polsce zabiegom medycznym czy skorzystać z odnowy biologicznej – dodaje przedstawiciel ambasady.

– Każde takie połączenie generuje nowe relacje międzyludzkie, a te pogłębiają relacje między danymi instytucjami, samorządami, gospodarkami, czy w końcu państwami –zaznacza Duszyński.